Właśnie przygotowuje się wykwintna sałatka do grilla, chłodzi się lech ice, samochód zatankowany, sandały wyjęte z czeluści szafy, w radiu Bach z koncertem c-moll na obój i skrzypce, sielanka....
Dla takich chwil warto się spieszyć, męczyć, upadlać codziennością. Nawet moja alergia czuje, że od majówki się nie wywinie. Najpierw będzie tak :
W te parę dni plan jest następujący: Szczawnica ( moja terytorialna miłość po grób, te szlaki, cisza, przestrzeń, moja najpiękniej kiczowata kapliczka przy Dworku Gościnnym, to niebo, zapachy, łąki, te wspomnienia, tęsknoty, rekolekcje samotności, dancingi, inhalacje, absynth, wyprażany syr, po prostu ojczyzna serca), Zakopane z Kasprowym obowiązkowo, Słowacja, później już pro publico bono i pro zdrowotnie Warszawa ( ciekawe, że połowa moich znajomych już tam mieszka i się ambicjuje), Łódź (służbowo), wreszcie Lublin i Lipowa Dolina ( nareszcie!). Zatem będzie tak :
Chciałem tylko powiedzieć, ze znikam. Wyłączam telefon, pamięć, kwalifikacje, pakuję restart i idę w przestrzeń, proszę mnie nie szukać, zapomnieć na chwilę, wymazać z terminarza. Mam nadzieję wrócić innym człowiekiem mimo wszystko.
Kiedyś wędrując przez Chiny i Tybet napisałem cykl reportaży zatytułowany Zmęczony Bóg podróży, teraz parafrazując udaję się do zmęczonego Boga życia....weryfikować plany, definicje, założenia. Nie rozumiem ostatnio ludzi, ale to nie jest tak, że oni mają problem, to ja go mam. Agnieszka Osiecka powiedziała kiedyś, że częste zakładanie maski skutkuje wejściem jej w krew. Muszę się pozbyć takiej traumy. Dość maskowania swego życia, dosyć cichej zgody na tekturową codzienność, dogadzanie wszystkim i właściwie nikomu. Czas na budowanie domu.
Apropos.... okazuje się, że ni mogę jutro zagłosować, czy ktoś mógłby pójść wbrew sobie w moim imieniu? Prezydent to ofiara narodu, ale mimo wszystko mógłby być reprezentacyjny...tak myślę.
Tyjmy w rozum.
P. S. Polecam www.lipowadolina.pl
P. S. 2 Właśnie sobie uświadomiłem, że zdjęcie na górze jest właśnie z jednej z moich ulubionych polan w Pieninach.
P. S. 3 Przepraszam za moją infantylną głupotkę. Mam mały rozumek by komentować dojrzale rzeczywistość. Czasem mam nutellę w mózgu, ale to mechanizm obronny.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNiestety Tatry są mi nadal obce. Nie miałem z kim chodzić i podziwiać. Przykre, zważywszy że zaliczyłem już nawet Himalaje, a tatry nadal za daleko...
UsuńSzczawnicę bardzo serdecznie polecam, jest po totalnym liftingu i wygląda jak szwajcarski kurort, Wspaniale!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzepraszam, o co dokładnie pytasz? Mówiłem, że mam mały rozumek...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Będę Was mocno w sercu ściskać i przesyłać energię...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńAdaś czyli mamy do pokonania tatrzański strach i niewiedzę, polecam się na współtowarysza
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDobre ;-)
OdpowiedzUsuńCzyli jesteśmy umówieni w Tary mam rozumieć?
Zapraszam pod Wawel, nań sam może również, ale przyznam się szczerze bywam tam szalenie rzadko...ostatnio ze dwa lata temu. Odświeżę pamięć przewodnika i oprowadzę z miłą chęcią. Naprawdę!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWitaj Adaś, jak chodzi o Kraków to właściwie o każdej porze i zawsze i na pewno dam radę :-) taki ze mnie Iniemamocny he he
OdpowiedzUsuńJak chodzi o reportaże, to bardziej dziennik poprzetykany wierszami, nie publikowałem nigdzie, nawet nie myślałem o tym, ale chętnie kiedyś odświeżę dla Ciebie. Są niezwykle zwyczajne jak na taką niezwyczajną spontaniczną podróż, ale i tak jestem dumny ze swojej postawy wnikliwego obserwatora.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuń