Moje Pieniny

Moje Pieniny

niedziela, 21 czerwca 2015

Bezpańskość part 2

Są takie chwile, gdy wydaje się, że porządkowanie świata wokół siebie to nadludzki wysiłek. Pozmywać naczynia, odkurzyć, posprzątać po zwierzętach...odjazd. Kiedy lepiej zaklinować się w pod kołdrą i nie widzieć świata. To także objaw bezpańskości. Pocić się jak skunks ( pewnie się nie pocą znając moje szczęście ), ślepnąć jak kury po zmierzchu ( pewnie też do końca nie ślepną ), padają jak muchy w Tybecie ( to akurat zupełnie trafne! gdyby nie fakt, że nie dolatują znikąd ).
 Mieć świat gdzieś...
Wystarczy chwila, jeden dzień przyczajony w pracy, jeden uśmiech, jeden dźwięk, jeden zapach...wraca ... wraca marzeniem, pragnieniem,wspomnieniem...jakkolwiek to nazwać, to bohaterowie życia, uczucia, nie rzeczy....
To właśnie pare moich bohaterów...














piątek, 19 czerwca 2015

Bezpańskość part 1

Wyśmienite określenie. W czasie, gdy dowiaduje się o swojej depresji dopada mnie dobrze zdefiniowana rzeczywistość. Fenomenologiczne potknięcie o Kant rozumienia. Można się poprzyglądać, a można coś z tym zrobić...
Dawno już chyba odstaję swoim długim życiem od tzw średniej. Zawsze brakowało mi czegoś. Zdrowego rozsądku, szerokich horyzontów, dobrej ręki, świadomości siebie. Jakkolwiek to nazwać, powiedzmy sobie wprost JESTEM DEFICYTEM. Nie, żeby się umartwiać, albo umniejszać, pogrążać, litować, uniżać itp. Jestem nieposkładany. Nieposkładany, gdyż nie wiem do końca co znaczy kochać i być kochanym. Umknęła mi najpierw wiara w to na początku, a później mięśnie i ścięgna tego mechanizmu. Wiadomo...mięsień nieużywany zanika, bez względu na to, gdzie się znajduje. Pozostaje puste miejsce, czasem zwane tęsknotą, tak jest w poezji czasu, w anatomii trwania to po prostu blizna.
Serce z bliznami jest niewydolne, określa się to bardzo łatwo fizjologią wysiłku. Zbliznowacona kończyna, grzbiet...głównie bolą. Wszystko razem daje deficyt, zwany depresją funkcjonalną.
Można być wolontariuszem, udzielać się charytatywnie, pisać piękne słowa, być pomocnym, usłużnym, chętnym, otwartym jak przekwitająca piwonia,ale w środku zepsutym, nieszczęśliwym, bezpańskim, niczyim. Do rdzenia. Psuć się jak jabłko w pięknej otoczce. Być bez celu i tak naprawdę bez znaczenia. Znaczenie bowiem nadaje nazwę. Nazwa ukształtawia. Kształt nadaje format, ten zaś rozprzestrzenia światło. Światło znaczy sens. Sens w chaosie, światełko w tunelu.






czwartek, 18 czerwca 2015

Milczenie rzeczy

Gdybym miał się jakkolwiek usprawiedliwić za ciszę... a nawet za ignorancję, obojętność...musiałbym chyba zdefiniować ciszę, jak środek terapeutyczny...przeczyszczający rzeczywistość.
Nie da się. Nie mam takiej ingrediencji terapeutycznej.
Cisza jest ciszą. Ignorancja jest ignorancją. Strach jest strachem.
Czym jest szczęście? Nawet w nieszczęściu?

Jest obecnością, bez słów, kiedy gryzą, gdy bolą. Koją tylko dłonie. I tylko te otwarte.

piątek, 12 czerwca 2015

Gdzieś w nas...

Zaplątałem dłonie
we włosy czasu dłuższe niż sny,
chcąc pochwycić myśli
zanim zaczną karmić czyjeś usta
wspomnieniami o smaku wiśni
i rozpinać twarzoczaszkę
zdziwieniem większym niż anatomia.
Zdarzyło się bowiem niemożliwe
jak w starym filmie
chciałem zatrzymać czas
a zatrzymałem życie
wymyślając świat...


niedziela, 7 czerwca 2015

Zjeść ciastko i mieć ciastko...

Z życiem jest jak z ciastkiem. Ma się je dumnie dla siebie. Można się podzielić, skonsumować szybko i zachłannie, podzielić, rozdać, podarować w całości.Ale nie da się je mieć i zjeść.
Codziennie stajemy wobec wyboru. Co z nim zrobić. Kiedy tak patrzę na swoje dni, czasem zastanawiam się co właściwie piekę w ogniu wytrawnego czasu. Nie jestem pracą, nie jestem wizytówką, nie posiadam siebie na stałe. Myślę. Więc jestem. Nie myślę. Więc mnie nie ma. Jaka to prosta metafizyka bytu tu i teraz. Immunoglobuliny godzin zjadają resztki wspomnień, im bardziej zastanawia odejście, tym bardziej marzną marzenia. W upale obecności marzną bez szalika dłoni. Kolejny raz tankuję Ciebie, w drodze do normalności. Tankuję Twoją dobroć, Twoją miłość, świecie mój...


Gdybym mógł tak
jak drzewo
zaszumieć siebie a może sobą bardziej
i jedną z nieprzeliczonych rąk
sięgnąć w niebo,
poza którym nic nie ma...

I gdybym mógł tak
jak drzewo
pochylić głowę
bo czasem trzeba pokory
i zaraz ją podnieść
bo w pokorze
więcej jest dumy
niż nam się wydaje.

Gdybym mógł...
to właśnie wtedy
chciałbym być człowiekiem....



    żyję jak ameba
    na niby kocham
    na niby wierzę
    nawet płaczę na niby

    szkoda że
    odchodzić trzeba naprawdę




sobota, 6 czerwca 2015

Kryzys wartości

Ktoś mądry dzisiaj zadał mi kluczowe pytanie. Po co to? Po co to wszystko? Cholera jasna, po co...
Zło nazwijmy po imieniu, zdefiniujmy jako zło. Jest w nas wszystkich, nie bierze się znikąd. Jest we mnie. Nie jestem złem, ale czasem źle czynię. Świadomie, nieświadomie, noszę ten wirus w sobie. Jest we mnie szalenie dużo egoizmu, olewnictwa, małości, krótkowzroczności. To nie świat...to ja.
Przepraszam za zło. Przepraszam.



poniedziałek, 1 czerwca 2015

Coming out

Właściwie tak powinienem nazwać swój powrót do rzeczywistości. Głównie przez to, iż wróciłem do tego, co zostawiłem, ale zupełnie innego. Przez moje postrzeganie.
Dostrzegłem, jak można żyć inaczej. Ile ciszy, spokoju, oceanu piękna oplata nasz wzburzone lądy...
Zawsze marzyłem, by mieszkać na wsi, mieć za przyjaciół pola, łąki, wiewiórki, naładowaną matrixem ciszę. Czuć burzę każdym nerwem, bać się o soją własną przyzwoitość wyobraźni, drżeć z rozkoszy wzroku, okrywać się zapachem nieba, budzić się impulsem immanencji świtu... Ja, człowiek, który widzi krowy raz na rok, nie umie nawąchać się zapachem siana, nie wie, jak wydoić spokojną kozę, ale międli rzeczywistość szarym papierem godzin.... po co, na co, dla czego, w jakim, cholera, sensie, w jakiej karmie....gdzie jest Bóg  za to odpowiedzialny, że każe nam iść, a pragnąć inaczej, jakie przeznaczenie ma pierwszeństwo przejazdu...
 Wróciłem do rzeczywistości z kartonowych pudeł, tyle, że w sobie mam zupełnie inne budowle, tym razem z waty cukrowej postanowień.
Polska jest przepiękna. Polska jest wielka. Kolorowa. Niesamowita. Wyjątkowa. Stoi ludźmi.