Moje Pieniny

Moje Pieniny

niedziela, 17 maja 2015

Są czasem takie chwile....

Są czasem takie chwile, kiedy człowiek staje nagi w obliczu tego, kim jest. Z całym inwentarzem przeszłości, marzeń, weryfikacji poglądów. Szczególnie w obliczu rodzącego się nowego dnia.
Mam słabo przespaną noc, ale za to niezwykle ujmujący świt stał się moim udziałem. Chyba coś we mnie pękło. Jakaś bańka nadziei, wylała się łzami, ciepłem oblała moje ciało, niewspółmiernie podwyższając temperaturę i zapewne przemianę materii. Nie wiedziałem, że można się spocić od narastającej nadziei...pływałem tej nocy pomiędzy niewyobrażalnie skrajnymi emocjami, nastawionymi na termoobieg akceptacji. Nawet nie chcę tego rozumieć, chcę to czuć, mieścić w sobie zupełnie nieobliczalne obłoki nadziei.
Zapomniałem trochę jak to jest, gdy człowiek się budzi by być dla kogoś najważniejszą chwilą dnia ... może dlatego tak bardzo boje się zasnąć i śpię połową siebie tylko...

"  (...) Niech sobie ludzie będą, jeśli chcą,
a potem po kolei każde z nich umiera,
im, chmurom nic do tego wszystkiego
bardzo dziwnego.

Nad całym Twoim życiem
i moim, jeszcze nie całym,
paradują w przepychu, jak paradowały.

Nie mają obowiązku razem z nami ginąć.
Nie muszą być widziane, żeby płynąć. "              
                                                                    Wisława Szymborska



    Bardzo żałuję, ze tak mało ludzkiej dobroci i ciepła dostrzegałem dotychczas. Bardzo serdecznie pragnę podziękować za wszelkie gesty cierpliwości, wsparcia, ciepła. Biorę Was po kolei do karety serca i poobnoszę trochę po tym pięknym świecie pod chmurami nadziei....
Udanego poniedziałku, do zobaczenia wieczorem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz