Moje Pieniny

Moje Pieniny

niedziela, 6 marca 2016

Miłość Boga jest czymś, co najmniej rozumiemy...

Wydaje się, że to pojecie zupełnie abstrakcyjne. Do przyjęcia wyłącznie zmysłem serca - wolnością. Wolnym, więc wybieram tę wiarę. Miłość Boga jest jak parasol ochronny nad miłością ludzką, ta niedoskonała, pełną spóźnień, niedopatrzeń, niedowierzań. Jest jak balon, filozofia bytu, która otula każdą dziedzinę człowieka swoja otrzewną trzewną przed światem niebytu, czy raczej bezsensu. Otula rzeczywistość jak próżniowe opakowanie i chroni przed czymś, czego właściwie nie ma, choć choruje wyobraźnią człowieka. Czyni go zwierzęciem instynktu, chociaż zwierzę to złe określenie, bo ono bliżej natury niż człowiek, a instynkt nie równa się złu. Poszedłbym dzisiaj za Mistrzem Eckhartem, którego zdaniem to nie uczynki uświęcają człowieka, ale człowiek uświęca uczynki.

" Pani Atropos?

Zgadza się, to ja.

Z trzech córek Konieczności
ma Pani w świecie opinię najgorszą.

Gruba przesada, moja ty poetko.
Kloto przędzie nić życia,
ale nić jest wątła,
nietrudno ją przeciąć.
Lachezis prętem wyznacza jej długość.
To nie są niewiniątka.

A jednak w rękach Pani są nożyce.

Skoro są, to robię z nich użytek.

Widzę, ze nawet teraz, kiedy rozmawiamy...

Jestem pracoholiczką, taką mam naturę.

Czy nie czuje się Pani zmęczona, znudzona,
senna przynajmniej nocą? Nie, naprawdę nie?
Bez urlopów, weekendów, świętowania świąt,
czy choćby małych przerw na papierosa?

Byłyby zaległości, a tego nie lubię.

Niepojęta gorliwość.
I znikąd dowodów uznania,
nagród, wyróżnień,pucharów, orderów?
Bodaj dyplomów oprawionych w ramki?

Jak u fryzjera? Dziękuję uprzejmie.

Czy ktoś Pani pomaga, jeśli tak to kto?

Niezły paradoks - właśnie wy, śmiertelni.
Dyktatorzy przeróżni, fanatycy liczni.
Choć nie ja ich popędzam.
Sami się garna do dzieła.

Pewnie i wojny muszą Panią cieszyć,
bo duża z nich wyręka.

Cieszyć? Nie znam takiego uczucia.
I nie ja do nich wzywam,
nie ja kieruję ich biegiem.
Ale przyznaję : głownie dzięki nim
mogę być na bieżąco.

Nie szkoda Pani nitek przeciętych zbyt krótko?

Bardziej krótko, mniej krótko -
to tylko dla was różnica.

A gdyby ktoś silniejszy chciał pozbyć się Pani
i spróbował odesłać na emeryturę?

Nie zrozumiałam. Wyrażaj się jaśniej.

Spytam inaczej: ma Pani zwierzchnika?

... Proszę o jakieś następne pytanie.

Nie mam już innych.

W takim razie żegnam.
A ściślej rzecz ujmując...

Wiem, wiem. Do widzenia.   "

                                   W. S.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz