Moje Pieniny

Moje Pieniny

wtorek, 29 marca 2016

Ks. Kaczkowki nieco poważniej niż zwykle

" Zanim zachorowałem, bałem się wielu rzeczy, wielu więcej niż dziś. Przestałem za przyczyna raka, a także - jak sądzę - Jerzego Popiełuszki, który mówił, że największą tragedią człowieka jest strach, który go paraliżuje, zwłaszcza moralnie. Ks. Popiełuszko w pewnym momencie swojego życia znalazł się w takiej sytuacji, że bardziej cierpiał od wierzących czy nawet od hierarchii niż od ludzi z zewnątrz. (...) Każdy ma jakieś kompleksy, każdy by chciał zostać zauważony - to jest takie ludzkie, naturalne. Pojawił się w moim życiu paniczny strach, bo telefon y w nocy, bo przekleństwa - my z Tobą zrobimy to i tamto. Wtedy poprosiłem : " Jerzy, wyzwól mnie  z tego potwornego strachu". Niedługo po tym przyszedł dzień, w którym okazało się, że mam glejaka czwartego stopnia. Kiedy zeszło ze mnie napięcie, otrząsnąłem się z pierwszego szoku, mówię : " Jerzy, ale nie  z takiej grubej rury, nie tak ostro! Teraz mnie z tego wyciągaj". Tak całkiem serio : przykład Jerzego Popiełuszki i ta moja choroba uwolniły mnie   z lęku, dały niezwykłą wolność w wypowiadaniu się, ale także w wierności własnemu sumieniu. Czy macie w sobie tyle siły, żeby zejść na dno swojego sumienia i wszystko dokładnie ponazywać?"
   ( ... ) Mój ulubiony fragment Pisma Świętego brzmi: " Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili.". Proszę pamiętać, że tam nie ma gwiazdki, przypisu: " chyba, że jesteś inny, chyba, że jesteś dziwny, chyba chyba że jesteś inaczej myślący, chyba że cię po prostu nie lubię. " Czy był taki moment, kiedy kimś pogardziłem?
      Chciałbym wam powiedzieć jeszcze jedno : walczcie o siebie, nie dajcie się wdeptać kryzysom beznadziejności, chwilowej ciemności, walczcie o czyste sumienie i nigdy nie myślcie, że Bóg jest przeciwko wam.
       Odczytuje moje chorowanie także jako pewien sens. Chce być bardzo prawdomówny. Ten glejak czwartego stopnia, który bardzo źle rokuje, nie jest dla mnie niczym przyjemnym, ale też nie jestem jakimś potworem i tragedią - jestem po prostu chory. Ani ze mnie żaden wielki bohater, ani jakaś wielka ofiara. To, co się dzieje w mojej głowie, każe mi wykorzystać  ten nowotwór, żeby cały czas machać łapami i mówić to, co mi sumienie dyktuje w kontekście prawdy. I dobic do końca - zejśc ze stanowiska księdza, kiedy będzie taka wola Pana Boga, i zrobić to godnie, w miarę sprawnie, z klasą. Amen. "

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz