Moje Pieniny

Moje Pieniny

wtorek, 14 kwietnia 2015

Mocne postanowienie poprawy

" Najtrudniej jest spełnić  obietnice złożone sobie samemu. Szczególnie te wypowiedziane szeptem lub pomyślane w tajemnicy przed wszystkimi. Nie ma nikogo, kto mógłby poczuć się rozczarowany lub dotknięty tym, że ich nie dotrzymaliśmy. pomijają nas samych i zapominają o naszym sumieniu. Ale my siebie zawsze przed samymi sobą jakoś zgrabnie i przekonywająco usprawiedliwimy, wymyślając na poczekaniu "utrudnienia", "przeszkody","niezależne od nas warunki obiektywne", "opór materii" i tym podobne. A sumienie? Sumienie jest jak stal i trzeba je hartować..."
  Nie jest dobrze w mojej wiośnie. Załamanie za załamaniem. Powyższy cytat jest tutaj nieobojętny. Jest dowodem na to, że jeszcze w kopalni mojego sumienia ktoś kopie i coś wydobywa. Nie bardzo nadal wiadomo, czy to sol czy złoto. Może po prostu nie ujrzało światła dziennego, w każdym razie ktoś coś tam grzebie. I bardzo dobrze, bo po tym, jak bardzo nie chce mi się ostatnio działać i żyć, to chyba tylko czyjeś dobre chęci mogą uczynnić te wszelkie pokłady. Choćby i soli tylko. Kocham Wieliczkę.
   Nie byłem ostatnio zdolny do posługi w hospicjum, biorąc chyba zbyt osobiście sytuacje pacjentów. I zwierzętom też się nie przydaję ostatnio. Za dwa tygodnie jest akcja w Galerii Bronowice, gdzie miałem przygotować pokaz ratownictwa, ale niestety nie mam pomysłu, czasu i daimoniona do tego. Już nie mówiąc o egzaminach na specjalizacji. Rozpaczliwie potrzebuję urlopu.... I w tym wszystkim nachodzi mnie taka myśl, że.... zawsze można zacząć od nowa. Swoją rzeczywistość, swoje odczuwanie. Zresetować się, wyłączyć telefon, schować się pod koc i tam odnaleźć jakąś równowagę. Cholera, przecież spełniając oczekiwania wszystkich wcale nie staniemy się lepsi. Być sobą wobec siebie to podstawowy i wystarczający warunek, by nie zwariować. Zatem od nowa....
Kim jestem? Na czym mi zależy? Czego pragnę? Co cenię? W co wierzę? Jak chciałbym żyć? Kogo spotkać?

  i najważniejsze...kim chcę być?

Zacząć wszystko od nowa.

  Jutro spotkanie z Krystyną Jandą i Jej Shirley Valentine..na dobry początek reszty mojego życia. Nie mogę się doczekać.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałem nad Twoim komentarzem dość długo, głównie dlatego, że jednak jestem istotą często stawiającą wątpliwości. Doszedłem jednak do wniosku, iż mimo wszystko wierzę w nawrócenia. Wyjścia z nałogów, z cienia, z ciemnej strony mocy. Jest się wówczas mocno poharatanym, ale często i silniejszym. Przecież właśnie święci najczęściej tak żyli. A popełniać błędy rzecz ludzka, ważne by je dostrzegać i uczyć się. Przeszłość zawsze będzie częścią nas, ale nie musi jej determinować. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślałem nad Twoim komentarzem dość długo, głównie dlatego, że jednak jestem istotą często stawiającą wątpliwości. Doszedłem jednak do wniosku, iż mimo wszystko wierzę w nawrócenia. Wyjścia z nałogów, z cienia, z ciemnej strony mocy. Jest się wówczas mocno poharatanym, ale często i silniejszym. Przecież właśnie święci najczęściej tak żyli. A popełniać błędy rzecz ludzka, ważne by je dostrzegać i uczyć się. Przeszłość zawsze będzie częścią nas, ale nie musi jej determinować. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń