Moje Pieniny

Moje Pieniny

poniedziałek, 30 listopada 2015

Człowiek zepsuty

Nadmienić należy...przez samego siebie. Psuć się wymaga tyle wszelakiej zręczności i delikatności, by nie poruszyć wrażliwych struktur wewnątrz, odpowiedzialnych za trawienie własnej nikczemności. Kiedy zapalam zatem świecę w oknie, niegdyś oznakę oczekiwania na Kogoś, teraz strywializowane do do źródła światła, bardzo notabene pięknego, nie czynię nic większego poza zniszczeniem zapałki, nawet jeśli owa jest większa niż myśl.. Szczególnie w adwent.
  Zepsuć siebie niewykwalifikowaną nadzieją, nazbyt wybujałą pewnością siebie, prawdą papierów, stanem bycia pomiędzy człowiekiem a światem, taki świąd rzeczywistości....
 Można zepsuć się wszystkim z wymienionych przez Pawła. Miłością najbardziej dotkliwie, pomimo zatamowania wykrwawić się najłatwiej ( ale śmierć niebywale pyszna ), nadzieja podjada, więc to najszaleniej podstępny nowotwór istnienia ( nie daje szans póki się karmi czasem ),  wiara już tylko przytrzymuje respiratorem chwili i tylko w odpowiednim ciśnieniu świadomości. Wszystko inne jest personelem przypadku.. Nawet jeśli po mocno specjalistycznych kursach resuscytacji dat.
Zepsuć się można od środka, nazbyt wybujałą świadomością win, nabrzmiałą jak guz pierwotniekomórkowej narośli mezenchymatycznej, od podstaw naciekania istnieniem. Albo narosnąć nienawiścią z zewnątrz, jako przerzut ze świata, niezauważony. Nie do wyleczenia bez mocnych środków antypoglądowych, zawiesza w czasie wszelkie rekordy, unieważnia podróże wgłąb znaczenia, odbiera ekstazie posmak ekstazy.
  Pozostaje tylko nadczekaniem na wynik. Może to jednak miłość, cholera...


Tych dwoje
pod czułą narkozą niebios.

W podróżach przez legendy
homilie i anegdoty.
Zasnęli wreszcie
w czarnej pelerynie hotelu
o którym rozpisują się
burdelowe żurnale.

Wybudzić ich z miłości
pragnie każda kwatera rodzin.
Zazdrosne życie w szczęściu
kręci się koło recepcji jak pies.

Ale tych dwoje
pod czuła narkozą niebios.
Szczęśliwi na zawsze.
Ze śmierci wypluwają
jedynie pestkę sensu.



1 komentarz: