Moje Pieniny

Moje Pieniny

wtorek, 12 kwietnia 2016

Mogę....

Wymyślać mogę wszystko od początku.
Mam tę możliwość: wyżynną prowincję
czyli Wyobraźnię. Dobry grunt pod zamek
lub duży pokój z oknem dla południa
i dla spacerów płochliwych firanek.


Wolnym krokiem wracałem z pracy oszukując czas. Powolnie i niechętnie wyjrzało słońce spod zmęczonych chmur chwaląc coraz dłuższy wieczór za cierpliwość. Tylokrotnie wracałem w ten sposób nasłuchując sensu, widzieć dawno już przestałem. W głowie i sercu tłukące się skrzydłami wspomnienia, na czole zadrapanie nadziei, przypadkowe w obliczu uczulenia na rzeczywistość, reakcję uogólnioną w ograniczonym obszarze obywatelstwa, atypowa atopia. Piecze na czole, parzy w mięśniu serca. Dobrze może, że ci,. co szli naprzeciw zmienili kierunek, nie zarażą się nadszarpniętą nadzieją głupców.


Mogę być sobą i sterować nocą
by się w nietrwałe nie zapuszczać lądy
i pustej doby nie trzymać w ramionach.
Myśli powtarzać by zostały po nas
znowu dla kogoś. Dla tych samych odkryć.



   Niniejszym proszę nigdy nie resuscytować, nie przywracać do życia. Nie budować do sił na siłę. Nie chcę żadnych antybiotyków, nacięć, opatrunków. Żadnych żywych  nagrobków. Proszę nie odsysać z zalegających treści, przewracać na boki by mieć szeroką perspektywę nieistniejącego świata, nie nadużywać powietrza w materacu przeciw odleżynom życia. I błagam nie kombinujmy z tabletkami na odwodnienie, upotasowienie, przepływ naczyniowy ani żadne mikstury sedatywne, żaden analgetyk uśmierzający poczucie godności. Niniejszym oficjalnie podpisuję się pod prośbą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz