Moje Pieniny

Moje Pieniny

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Coming out

Właściwie tak powinienem nazwać swój powrót do rzeczywistości. Głównie przez to, iż wróciłem do tego, co zostawiłem, ale zupełnie innego. Przez moje postrzeganie.
Dostrzegłem, jak można żyć inaczej. Ile ciszy, spokoju, oceanu piękna oplata nasz wzburzone lądy...
Zawsze marzyłem, by mieszkać na wsi, mieć za przyjaciół pola, łąki, wiewiórki, naładowaną matrixem ciszę. Czuć burzę każdym nerwem, bać się o soją własną przyzwoitość wyobraźni, drżeć z rozkoszy wzroku, okrywać się zapachem nieba, budzić się impulsem immanencji świtu... Ja, człowiek, który widzi krowy raz na rok, nie umie nawąchać się zapachem siana, nie wie, jak wydoić spokojną kozę, ale międli rzeczywistość szarym papierem godzin.... po co, na co, dla czego, w jakim, cholera, sensie, w jakiej karmie....gdzie jest Bóg  za to odpowiedzialny, że każe nam iść, a pragnąć inaczej, jakie przeznaczenie ma pierwszeństwo przejazdu...
 Wróciłem do rzeczywistości z kartonowych pudeł, tyle, że w sobie mam zupełnie inne budowle, tym razem z waty cukrowej postanowień.
Polska jest przepiękna. Polska jest wielka. Kolorowa. Niesamowita. Wyjątkowa. Stoi ludźmi.

3 komentarze: