Moje Pieniny

Moje Pieniny

piątek, 11 grudnia 2015

Wyjątek z ...

Jacka Dehnela :

"   Dalej Mycielski. Dużo ciekawego o roli kościoła w karnawale Solidarności, o Wyszyńskim usiłującym udobruchać strajkujących robotników, o co wszyscy mieli do niego pretensje. Nic się o tym nie pisze, nic się dziś nie mówi, tylko jakieś okruchy czasem słyszę. Poczytałbym dużą, rzetelna analizę zachowań kościoła w konserwowaniu porządku PRL-u, nie tylko o Popiełuszce ( którego hierarchia też przecież pacyfikowała ). Rozkoszny kawałek o Janie Pawle II : Druga rocznica wyboru papieża, który bardzo dużo mówi o małżeństwie, rodzinie i pożądliwości ciała na synodzie biskupów i na audiencjach na placu Świętego Piotra, do ludzi, którzy się ciągle pierdolą.  Niegasnąca seksualna obsesja katolików, od papieża i biskupów, po stare panny i ojców rodzin, obrabiających po misjonarsku wzgórki Wenery swoich ślubnych. Wszystko im się wokół narządów kręci.
     Ile razy czytam dyskusje netowe o gejach, lesbijkach, związkach partnerskich, rozmowa toczy się o prawach, o miłości, o związku, o wzajemnej odpowiedzialności : a w to wchodzą prawi katolicy, którym ulewa się jakiś straszliwy, ordynarny rzyg, analno - fekalny, gdzie wszystko wiąże się z odbytami, kutasami, chorobami wenerycznymi, a do tego z Bogiem, Pismem Świętym, z tymi " własnymi słowami Boga :, z których oczywiście wybierają sobie tylko te, które im pasują ( innych zresztą nie znają; w tym kraju Biblię czytają tylko protestanci i ateiści ). I ta nieskrywana zazdrość, udająca oburzenie, te pryszczate, brzydkie faceciki ( widać przecież na zdjęciach fejsowych ), które powołują się na jakieś dane, że statystyczny gej ma tylu a tylu partnerów ciągu życia. A oni w tym seksualnym smutku, w tej ruderze erotycznej ( bo przecież gdyby mieli udane życie seksualne, nie dostawaliby obsesji na tle cudzych odbytów ), zakompleksieni, zupełnie nieobyci w sztuce miłosnej, co wychodzi między wersami aż nazbyt dobitnie. Smętni netowi onaniści. Przedwczoraj była w Warszawie parada, więc kolejny wylew.
     Ale przykład oczywiście idzie z góry, od tych najbardziej sfrustrowanych i zakłamanych najbardziej, czyli hierarchów, od tych wszystkich Paetzów, od biskupa, który młodym kochankom dawał w prezencie cenne ikony, od księży. Opowieść Ł. o tym, jak wygląda typowy " podryw księżowski ": Wiesz, bo ja byłem wtedy młodym chłopcem, ze wsi, na mnie takie rzeczy robiły wrażenie, pierwszy rok KUL - u. I to było standardowe : najpierw zaproszenie do domu, konwersacja, jeden ksiądz był poetą, to mi cały tomik wierszy maryjnych własnego autorstwa przeczytał. Religijna gadanina. Potem whisky, whisky jest bardzo księżowska, to taki godny alkohol. Męski, szacowny. A jak już delikwent zmięknie, to mówi, że z pracy duszpasterskiej w Niemczech przywiózł pisemko pornograficzne albo film, pokazuje. Potem się zaczyna dobierać. I wiesz, to zawsze idzie tym samym torem : rozmowa, whisky, pornos. Ja takich doświadczeń nie mam, ale też ani ze wsi, ani na KUL - u nie byłem. A potem, im bardziej mają za uszami, tym bardziej ogonem na mszę dzwonią, tym więcej mają do powiedzenia o nieczystości, tym bardziej się rozkoszują tymi słowami o deprawacji, o Sodomie.
      O ile sympatyczniej u protestantów. Po pierwsze mają śluby i od razu schodzi im trochę napięcia z organizmu, po drugie doktryna inna. Purytanie, ci zacięci fanatycy, zmienili się w jeden z łagodniejszych kościołów pod słońcem; znajmy - jest ich pastorem w Stanach - opowiadał o rozmowie z radą parafialną, która go zatrudniała ( bardzo to ważne : żadnych biskupów, a pastora wybierają sobie, jak u pierwszych chrześcijan, wierni, bo to wspólnota, a nie imperium ) : Wiemy, że jesteś gejem, wiemy, że z nikim nie jesteś związany, i jest dla nas całkowicie oczywiste, że będziesz szukał kogoś, z kim stworzysz związek. To, co robisz prywatnie, jest sprawą między tobą a Bogiem - ale mamy prośbę : jeśli sprowadzisz kogoś, kto zamieszka z tobą na plebanii, to chcemy, żebyście nam podali termin zaręczyn i termin ślubu. Żeby to już była poważna sprawa. Bo poprzedni pastor co trzy miesiące sprowadzał kolejną panią, a potem się z nią rozstawał. i to było gorszące.
    Kiedy ktoś poprosił go o udzielenie ślubu jednopłciowego, musiał wystarać się o zgodę parafii ( cały ich kościół dopuszcza takie śluby, ale każda parafia decyduje we własnym gronie, czy chce, by u nich udzielono, czy nie ). I starsze panie, po osiemdziesiątce, które zasiadają w radzie, zaczęły nieznacznie kręcić nosami, ale ni mówiły niczego wprost, więc je wprost zapytał. A one : Co do samych ślubów, to proszę bardzo, my nie mamy nic przeciwko. Tylko żeby nie było jakichś debat o seksie, bo my jesteśmy na to prostu za stare, my o seksie nie lubimy słuchać. Ale śluby? Bardzo proszę!
     A tymczasem katolicy w Polsce o dupie i o dupie. O dupie w postaci  in vitro, o dupie w postaci związków partnerskich, o dupie w postaci takiej i owakiej, wszystko z seksem, wszystko o seksie; mówią : "rodzina, rodzina, rodzina:, a słychać " ruchanie, ruchanie,ruchanie".
      Jak brzmią te słynne słowa Jezusa o gejach i in vitro? Mam to na końcu języka. A, rzeczywiście, o in vitro i gejach jakoś nic nie mówił. A o faryzeuszach sporo. "

1 komentarz: