Moje Pieniny

Moje Pieniny

wtorek, 29 grudnia 2015

Koniec końców koniec roku...

Nienawidzę podsumowań, rozliczeń i kontraktowania. A jednak mija rok, jak tutaj piszę. Kiedy czytam posty ze stycznia, wstyd mi. Nie da się ukryć, iż jestem prostym, ograniczonym człowiekiem. Troszkę wychowanym jakby w zagrodzie pod cywilizacją. Natycham się ( od : natchnienia ) szalenie szybko kadzidłem rzeczywistości, kiedy jest pięknie i ciepło. Ale dwa razy szybciej uciekam od tego, co ciężkie i niewygodne. Nie umiem podejmować ciężkich tematów i się spowiadać bez przypisów. Chyba że chodzi o śmierć. Ją przyjmuję nadal bez zastrzeżeń, ale nie bez buntu. I nadal ku niej zmierzam.
Kiedy by podsumować... rok paru przelotnych znajomości, uśmiechniętych twarzy, parę pokiwań palcem św. Piotra,  chwile wiatru dziejów, górskie widoki, burze w potylicy, strach zamęczony w dłoniach, widzenia czyimiś oczami, piękne teksty przeczytane nawet dłońmi, troszkę krytycznych decyzji, uwolnień, może coś uratowanego, może podana dłoń, wbity wzrok w czyjąś twarz, delikatny gest, dobre myśli. Głaskanie po karku rzeczywistości. A ile złości, niechęci, oszczerstw, lenistwa, uników, ciszy niepotrzebnej.  Ileż głupoty. Strachu. Błądzeń. Nadciśnienia. Zgubionych chwil...
  Kiedy tak myślę w bilansie, gubię samego siebie. Bo albo jestem winny czynów, albo winny zaniechania takowych. I staję na progu, by nie powiedzieć krawędzi, kolejnego roku niepewności, w perspektywie wielkiej pracy nad sobą, om ile PIS pozwoli
I kiedy tak myślę, czego życzyć na kolejny nowy czas... przychodzi mi pragnienie do serca, byśmy wciąż inwestowali w miłość, tę szalenie osobistą różami chwil, ale i w tę agape - pełną życzliwości do świata, zrozumienia, ciepła. Potrzebujemy tego bardziej, niż nam się wydaje ponad nasze młode mózgi czasów. Potrzebują tego ci piękni młodzi, pełni perspektyw uniwersyteckich, wielkiego świata, instagramów, lajków i wszelakich laurek rzeczywistości. Potrzebują tego ci, co już prawie dinozaury, wpatrzeni w lata minione jak wyrocznię, liczący daty jak tylko ubywające fundusze sił. Potrzebujemy i my, tacy w środku, zupełnie niepasujący do future folk, jak i zamierzchłych czasów dzieciństwa.
    Życzę widoków na ten nowy rok, jak i na przyszłość dalszą, niczym z high roller. Wszystkiego cudownego!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Jest jak wygasłe uczucie
kiedy poławiacze chwil
wstrzymują na zawsze oddech.

Niezdatną do spożycia porą
widoków na przyszłość.

Została tam gdzie była.
Pomiędzy życiem a śmiercią.
W paplaninie nieba
z którego uciekła.

Wolę myśleć
że jest złudzeniem.
Szansą szansy.
Utopią szalika którym
owijasz mi szyję
przy prognozie przyszłości.
Miłości nadchodząca....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz