" Umrzeć - tego nie robi się kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać się między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
I żadnych skoków pisków na początek. "
W. S.
P.S.
Trzy lata temu byłem na gay pride w Hamburgu, zaproszony przez znajomych stamtąd. Dokładnie 3 sierpnia, po całej paradzie jechaliśmy przez centrum miasta w 5 sztuk chłopa z Polski w niemieckim samochodzie śpiewając na cały głos piosenki Alicji Majewskiej wtórując do płyty puszczonej na max, nawet nie wiecie jak oni wszyscy się bawili bijąc nam brawo.... da się? da się. Być jak ocean, na którym odkryjemy....
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń