Moje Pieniny

Moje Pieniny

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

To nie sztuka wybudować nowy dom...

Przechodziłem dzisiaj przez rynek główny, ot tak z czystej przyjemności mieszkania w tym mieście. Co raz piękniejszym, co raz bardziej nostalgicznym. Ludzie jak kamienie, ludzie jak cegły. Czasem pustaki. Jak ruiny przeszłości. Powstanie krakowskie a. d. 2015. Kurczę, kiedy minęła młodość? Ja, człowiek wieku średniego, wciąż uwiedziony naiwnością przyszłości, pędzi przez rzeczywistość miejską z niedokończonym życiorysem, wśród turystów przeżyć. Absolwent U. J i U. J. P 2, student nadal, oszukujący czas, noszę w sobie nowy dom, nowy czas, nowe góry nadziei. Zegar na kościele mariackim odmierza czas do ŚDM, a we mnie odmierza godziny do zakupu duszy.... najbardziej udanego zakupu w Kosmosie przeżyć. To nie sztuka wybudować nowy dom, sztuka by miał duszę....

" Umrzeć - tego nie robi się kotu.
  Bo co ma począć kot
  w pustym mieszkaniu.
  Wdrapywać się na ściany.
  Ocierać się między meblami.
  Nic niby tu nie zmienione,
  a jednak pozamieniane.
  Niby nie przesunięte,
  a jednak porozsuwane.
  I wieczorami lampa już nie świeci.

  Słychać kroki na schodach,
  ale to nie te.
  Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
  także nie ta, co kładła.

  Coś się tu nie zaczyna
  w swojej zwykłej porze.
  Coś się tu nie odbywa
  jak powinno.
  Ktoś tutaj był i był,
  a potem nagle zniknął
  i uporczywie go nie ma.

  Do wszystkich szaf się zajrzało.
  Przez półki przebiegło.
  Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
  Nawet złamało zakaz
  i rozrzuciło papiery.
  Co więcej jest do zrobienia.
  Spać i czekać.

  Niech on tylko wróci,
  niech no się pokaże.
  Już on się dowie,
  że tak z kotem nie można.
  Będzie się szło w jego stronę
  jakby się wcale nie chciało,
  pomalutku,
  na bardzo obrażonych łapach.
  I żadnych skoków pisków na początek.  "
                                                                        W. S.









P.S.
         Trzy lata temu byłem na gay pride w Hamburgu, zaproszony przez znajomych stamtąd. Dokładnie 3 sierpnia, po całej paradzie jechaliśmy przez centrum miasta w 5 sztuk chłopa z Polski w niemieckim samochodzie śpiewając na cały głos piosenki Alicji Majewskiej wtórując do płyty puszczonej na max, nawet nie wiecie jak oni wszyscy się bawili bijąc nam brawo.... da się? da się. Być jak ocean, na którym odkryjemy....


1 komentarz: