Wracałem dzisiaj z zajęć, przytrzymany na jednym z rond spojrzałem na zwieńczenie wieżowca biurowca, gdzie biegły jakieś przewody grubości człowieka, nie byłoby nic w tym nic dziwnego, tylko one mieniły się w świetle zachodzącego słońca milionem barw.... tak zwyczajnie. Jak nasze życie, którego nie dostrzegamy w owym świetle. Dopóki...
Myślałem, jak je zakończyć.... chyba najlepiej jednak zachodem światła.... jakkolwiek praktyka bierze górę....
http://bogiarphotography.flog.pl
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPiękne widoki!
OdpowiedzUsuń