Moje Pieniny

Moje Pieniny

niedziela, 4 grudnia 2016

Ku nom...

Taki oto napis pamiętam sprzed kaplicy na Gubałówce swego czasu. Już go niestety nie ma. Tak jak i tamtego czaru, pomimo rozbudowanej infrastruktury. Jedyne, co zostało niezmienne to cisza wieczorna, pustka, niebywałe niebycie pomimo chcenia. Człowiek odnajduje się niebywale zacnie w takiej rzeczywistości. Staje się swoją definicją. Nierzadko pomimo. Ale.... być i zażyć góry, ślebodę, przestrzeń... bezcenne. Mimo, że za większość odpowiada Mastercard.
  Wracałem dzisiaj z zajęć, przytrzymany na jednym z rond spojrzałem na zwieńczenie wieżowca biurowca, gdzie biegły jakieś przewody grubości człowieka, nie byłoby nic w tym nic dziwnego, tylko one mieniły się w świetle zachodzącego słońca milionem barw.... tak zwyczajnie. Jak nasze życie, którego nie dostrzegamy w owym świetle. Dopóki...
Myślałem, jak je zakończyć.... chyba najlepiej jednak zachodem światła.... jakkolwiek praktyka bierze górę....







http://bogiarphotography.flog.pl

2 komentarze: