zastanawialiśmy się chyba krótko.
Proponowane ciała były niewygodne
i niszczyły się brzydko.
Niepokoiły nas
sposoby zaspokajania głodu,
odstraszało
bezwolne dziedziczenie cech
i tyrania gruczołów.
Godziliśmy się na śmierć,
ale nie w każdej postaci.
Pociągała nas miłość,
absolutnie, ale miłość
zgodna z rozkładem jazdy.
Każdy chciał mieć ojczyznę bez sąsiadów
i przeżyć życie
w przerwie między wojnami.
Tymczasem spora ilość
zaświeconych gwiazd
zgasła już i wystygła.
Najwyższa pora na decyzję.
Przy wielu zastrzeżeniach
zjawili się wreszcie kandydaci
na odkrywców, uzdrowicieli,
filozofów bez rozgłosu,
ogrodników pamięci,
hodowców przyszłości bez gmo
- z deficytów życia nawet te żywoty
sprawdzić by się mogły.
Pobyt poza wiecznością,
bądź co bądź jednostajną
mógłby się już więcej nie powtórzyć.
Dopadła nas wątpliwość...
czy wiedząc wszystko z góry
wiemy naprawdę prawdę i wszystko....
Spójrz na Ziemię.
Żyli już na niej jacyś ryzykanci.
Wygrzebywali z nor włochate
nadzieje i idee sensu.
Wkrótce zresztą zaczęło i ich i nas ubywać.
Najcierpliwsi gdzieś się zapodziali.
Poszli na pierwszy ogień.
Rozpalają go właśnie
na stromym brzegu rzeczywistości.
Niektórzy idą dalej.
W dokładnie tym samym kierunku
jakby coś ważnego niosąc
pozyskanym bezciałem....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz