Moje Pieniny

Moje Pieniny

piątek, 5 lutego 2016

Numizmatyka przeżyć...

" Czemu ty się, zła godzino
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś - a więc musisz minąć.
Miniesz - a więc to jest piękne. "


 Pod wielkim wrażeniem książki Michała Rusinka o Wisławie, śniłem Ją w środku nocy, w środku niezwykłej ciszy podkazimierskiej głuszy. Usiadła w swojej kwiecistej rozłożystej spódnicy, w ciemnych okularkach, kapelusiku z Włoch i milczała, przerażająco milczała. Obudziłem się gwałtownie, zaświeciłem światło i nie mogłem już usnąć. Przyszły mi jakieś dwa dość składne rymy, ale nie zapisałem przejęty tą wizytą. Nagle cały ten apartament do mojej wyłączności stał się za wielki dla moich przyczajonych strachów i za mały na tak wielką wizytację. Nie usnąłem do świtu. Nie mogłem. I właściwie nie śpię już tak do teraz. Utrwaliłem ową ciszę w sobie niespokojem niecierpliwości. Trawi mnie powoli przepływającym czasem, kiedy tyle się dzieje w powietrzu, na lądzie i w wodzie. " Mogłam być sobą - ale bez zdziwienia, a to by oznaczało, że kimś całkiem innym. "
Po Szczawnicy, Warszawie, Kazimierzu Dolnym, ze zdziwieniem większym niż okna pociągu, ujarzmiam rzeczywistość, inną bo z zupełnie innego horyzontu rozpatrzoną.





2 komentarze:

  1. (Sz)wędrówka pędzla Przyjaciela odciśnięta na duszy. Łaskawa aura, gościnne progi, troska wzajemna, obnażone plebejskie podniebienia, akceptacja nadpobudliwego usposobienia i cała góra radości ze wspólnego bytowania. Dziękujemy za Szczawnicę, Żal tylko, iż J. nie dojechał !

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatko weekend był świetny, idealny, wspaniały, Nie mam słów, poza tym, że za szybko, za krótko, za mało. Dziękuję!!!!!! Licząc na wiele więcej. Jesteście cudowni

    OdpowiedzUsuń