Moje Pieniny

Moje Pieniny

czwartek, 25 lutego 2016

Mija to życie niezwykle szybko. Obłędnie, nie wiem kiedy minęły te dwa miesiące roku. Dzień coraz dłuższy, powietrze przepełnione nadchodzącą wiosną, jakieś olśnienia coraz większe... ważne, że do przodu :-)
Zarezerwowałem pokoje w górach i w Rzymie, jak się nie cieszyć... kiedy wszystko przed nami. No i chudnę, dopiero 2 kg ale zawsze coś! Zaktualizowałem nieco swoje myślenie. Mam zaproszenie do Paryża, jakie to miłe, że ktoś chce mnie tam porwać. Mam tez obiecany wschód słońca z lampka wina i najwspanialszym towarzystwem na świecie. A także Kocierz i weekend spa. Ach, życie, czasem po prostu rozpieszczasz....

" Na niebie burym
chmurka jeszcze bardziej bura
z czarną obwódką słońca.

Na lewo, czyli na prawo,
biała gałąź czereśni z czarnymi kwiatami.

Na twojej ciemnej twarzy jasne cienie.
Zasiadłeś przy stoliku
i położyłeś na nim poszarzałe ręce.

Sprawiasz wrażenie ducha,
który próbuje wywoływać żywych.

( Ponieważ jeszcze zaliczam się do nich,
powinnam mu się zjawić i wystukać:
dobranoc, czyli dzień dobry,
żegnaj czyli witaj.
I nie skąpić mu pytań na żadną odpowiedź,
jeśli dotyczą życia,
czyli burzy przed ciszą. )  "

                                   W. S.






1 komentarz:

  1. Hawajski już na nas czeka. Tak, tak ... zmieniłam nasze zapotrzebowanie :))

    OdpowiedzUsuń