Moje Pieniny

Moje Pieniny

wtorek, 24 stycznia 2017

24 stycznia

Nie wiedziałem, że można tyle spać. Dwa dni urlopu przespane w 70 %. A miałem być w górach i wędrować wzdłuż Dunajca po lodzie i pustkowiu myśli. Plany to jedno a życie to drugie. Samo weryfikuje ich piękno. Tak samo jak nasze wyobrażenia o nim. I nic, absolutnie nic nie jest w nim pewne poza ty, że cenić życie to znaczy doceniać jego piękno, bez względu na wszystko. Daleko mi już do kompromisu rzeczywistości ze mną w tle. Teraz jest tak, że całe to graffiti moich dni maluje czas i tylko przyglądam się z aprobatą, bądź przerażeniem. Czasem mnie natchnie i domalowywuję siebie. Zauważyłem, że starać się żyć w zgodzie ze sobą to toczyć nieustający spór ze światem pełnym zasadzek. Nęci osobą, przedmiotem, ideą. Ale nie uznaje status quo marionetki. Nie uduchawia marnych rozmyślań, nie czyni wzniosłymi egoistycznych ruchów gałki ocznej, nie uwzniaśla martwych konduktów racji wyssanych z palca. Weryfikuje za mocno i zbyt dosadnie. Przerasta definicje i równania. Każe bezwzględnie za naiwność prostactwa, za martwe punkty uczuć. Staje się weryfikacją nas samych. Dopóki większe nasze wnętrze nad skórą istnienia dopóty sens rozmów, dialogu. Wszystko w linearności czasu pomiędzy sensem trwania a beztrwałością  niebycia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz